Na co dzień niestety nie mam możliwości (jeszcze) robić profesjonalnych zdjęć moich dań. Robię je zazwyczaj „z telefonu, z ręki”. Dlatego sesje zdjęciowe z kimś, kto dobrze się zna na robieniu zdjęć są wspaniałą sprawą. Nie tylko dlatego, że patrzę później na zdjęcia swoich dań i mówię: o wow! Ale też dlatego, że to dobra zabawa, rozmowy, żarty i wspólnie spędzony czas. Niesamowite efekty pracy i współpracy z Marleną Jastrzębską już wkrótce w formie przepisów na blogu i w social mediach.
Sesje zdjęciowe jedzenia – praca, zabawa oraz wspaniały sposób na spędzenie wolnego czasu z cudownymi ludźmi.
Tak to ja mogę spędzać czas! Sesje zdjęciowe z Marleną to oczywiście piękne zdjęcia moich dań, ale też wspaniała zabawa, rozmowy, wspólne jedzenie. Zazwyczaj na sesje wpada jeszcze 1, 2 osoby, bo ktoś to wszystko musi zjeść! 😉 W myśl zasady zero waste, trzeba zjeść, co ugotowane. W lecie rozkładamy duży stół na ogródku i zapraszamy np. sąsiadów by pomogli nam skonsumować „nasze modelki” 😉 Dlatego podwójnie, a nawet potrójnie, cieszą mnie te sesje. Po pierwsze, jest okazja by się spotkać, po drugie, powstają wspaniałe zdjęcia moich dań, po trzecie cieszy mnie już sama myśl o tym i planowanie dań, które zrobię. Super czas!
To nie sesja, to coś więcej. Wspaniała forma spędzenia czasu i cieszenia się swoim towarzystwem.
Sobota popołudniu. Wszystko już prawie dopięte na ostatni guzik. Ja w ferworze gotowania. Można nawet powiedzieć w „transie”. Wszystko idzie zgodnie z planem. Zjawiają się dziewczyny: Matylda, Ika i Marlena. No i zaczyna się wspaniały czas. Dziewczyny przychodzą ze swoimi pomysłami, chęcią pomocy, mają swoje przepisy. Rozmawiamy o nich i nie tylko 😉 Ciężko pracujemy. Ja gotuję wszystko na raz makaron, warzywa i piekę hinduskie pie curry. Dziewczyny szykują stół pod sesję. Matylda pomaga „dopieszczać” mój nowy deser. Ika i Marlena dyskutują o ujęciach. Wszystkie z sercem pomagają. Każdy dokłada „3 grosze” i właśnie z tego jest największa zabawa i najlepsze efekty 😉
Za chwilę siadamy, bo jest przerwa na konsumpcję” i biesiadujemy. Słuchamy ulubionych kawałków każdej z nas, rozmawiamy na śmieszne i poważne tematy, czasem nawet doprowadzają nas do łez. Śmiechu, smutku, wzruszeń jest wiele i dużo emocji. Potem jeszcze trochę krzątaniny i na końcu już siedzimy i kończymy biesiadę, rozmawiając o marzeniach i ich spełnianiu oraz inspirujemy się i zachęcamy do działania, do życia.
To była jedna z najlepszych sobót w moim życiu. Zawsze powtarzam sobie w takich chwilach, próbując zapamiętać każdy moment: chcę to pamiętać do końca życia.
Dziękuję: Marlena, Matylda oraz Ika za pomoc, waszą pracę i serce, ale przede wszystkim za piękny czas!
Piękne zdjęcia: Marlena
Aranżacje i konsultacja fotograficzna: Ika
Pomoc w kuchennych zmaganiach: Matylda