
Aloha! Kilka słów o mnie 😉
Mam na imię Ola i mam swoje flow. Stąd „Ola’s flow”. Poniżej krótka historia o mnie.
Na czym to FLOW polega?
Na tym, ze kiedy czuję do czegoś pasję, to płynę. Tak jest z jogą, gotowaniem i podróżami. Nie zastanawiam się, tylko praktykuje, gotuje i podróżuje, gdzie się da i kiedy się da! 🙂
Na początku postanowiłam założyć tego bloga z dwóch powodów:
1. Uwielbiam gotować i marzyłam o dzieleniu się tym od dawna. Większość przepisów tworzę sama, ale oczywiście mam swoje inspiracje. Robię to przede wszystkim dla SIEBIE <3.
2. Drugi powód jest związany z ludźmi. Wiele osób wokół mnie, przyjaciół, znajomych, osoby z pracy, bardzo docenia moją kuchnię, co i jak gotuję. Podziwiają, chcą przepisy i ze smakiem zajadają to, co dla nich upichcę;) To właśnie ONI/WY mnie do tego nakręciliście. Dziękuję za to. Ale UWAGA, teraz musicie odwiedzać tego bloga i brać przepisy;)
Dodatkowo chcę z wami podzielić się moim doświadczeniem i praktyką jogi, pranayamy, czyli praktyki oddechu i moimi doświadczeniami z podróży.
Ale dość już o mnie, bo to blog o jodze, gotowaniu i podróżach. Ale nie tylko. Moim celem jest pokazać tym, którzy szukają drogi i chcą nieco zmienić styl życia, jak można to zrobić przez wprowadzenie praktyki jogi oraz zdrowe gotowanie. Może czasem zainspirują was moje wyprawy – podróże małe i duże, które zawsze dostarczają mi nowych doświadczeń i poszerzają horyzonty. Nie dlatego, że to jest modne czy pożądane. Dlatego, że ja na serio wierzę w to, że joga, zdrowa kuchnia i zdrowy tryb życia mogą uchronić nas przed chorobami i można dzięki niej czuć się lepiej. A podróże rozwijają nas, uczą i otwierają na świat i na innych.
Po pierwsze, może wytłumaczę się z „flow”:)
Słowo to oznacza przypływ. Ja czuję ten przypływ kiedy praktykuje jogę, gotuję i jestem w podróży. Po prostu płynę i każdy kolejny ruch w tym, co robię przychodzi naturalnie. Nie zastanawiam się, czasem improwizuję (moje ulubione), płynę. Oczywiście, jak u każdego jogina i podróżnika oraz jak w każdej kuchni, panują pewne, indywidualne zasady, szczególne upodobania i filozofia.
O mnie: GOTOWANIE
Przygoda z gotowaniem zaczęła się kiedy miałam 15 lat. Pierwsze dania i eksperymenty kulinarne. Kuchnia była opanowana przez dwie gospodynie, mnie i mamę. Mama wykazała od początku zrozumienie i wsparcie dla mojej pasji.
Od zawsze ogromne ilości warzyw.

To jest podstawa mojej kuchni, więc jeśli ich nie lubisz, to będzie tu dla ciebie nudno:) Co, oprócz warzyw znajdziecie na moim blogu? Czego nie znajdziecie? I jaka jest filozofia mojej kuchni?
Co jest dla mnie ważne?
Flow – czyli spontaniczność i improwizacja.
Slow food
To dla mnie znaczy tyle, co nie jedzenie szybko przetworzonego śmiecia, tylko przygotowywanie posiłków samemu (półprodukty sio!) i biesiadowanie, celebrowanie posiłków. Dosłownie każdego posiłku, nawet kiedy jesz sam. Można to trochę porównać z medytacją. Taki „jedzeniowy mindfulness” 🙂 Tu i teraz – jedz! Nie olądaj telewizji, nie patrz w telefon. Skup się na tym, co masz na talerzu! Mi w takim skupieniu pomaga bardzo praktyka jogi, wam też polecam 🙂

Zero waste
Wiem, że to teraz bardzo popularne i ktoś zarzuci mi, że idę „w modę”. Nic z tych rzeczy. Dużo wcześniej, zanim znałam tę definicję, wiedziałam, że marnowanie jedzenia jest bardzo złe. Czasem ludzie widząc moją lodówkę, pytają mnie: dlaczego twoja lodówka jest pusta, nie jesz nic? Jem. Po co zakładałabym bloga? 🙂 Często nakupuje, ugotuje na kilka dni i zjadam na bieżąco. Nie gromadzę i wam radzę to samo. Jeśli macie problem z kupowaniem nadmiaru jedzenia, z którym nie macie pojęcia co zrobić, to trafiliście we właściwe miejsce! Już ja was wyszkolę z list zakupów, planowania posiłków i nie marnowania;)
Czego nie znajdziecie w mojej kuchni i przepisach? Mięsa i świeżego nabiału. Tego pierwszego ze względów ekologicznych oraz zdrowotnych. Niestety to, które jest ogólnodostępne w sklepach jest dramatycznej jakości. Dlaczego „świeży nabiał” i co to znaczy? Cierpię na nietolerancję pokarmową, ale w ograniczonym stopniu. Jem produkty nabiałowe, ale takie, które uległy już pewnym procesom. Chodzi tu głównie o sery: pleśniowe, dojrzewające, żółte.
Moje przepisy
W moich przepisach znajdziecie niektóre ryby i owoce morza. Jestem mocno związana z morzem i oceanem, uwielbiam sporty wodne, więc wszystko co dają, chętnie biorę. Oczywiście, staram się dużo na ten temat czytać i kiedy tylko widzę, że niektóre połowy ryb czy owoców morza są nieekologiczne lub zagrażają, to naturalnie je odpuszczam. Z racji szerokości geograficznej w jakiej funkcjonuję teraz są to raczej ryby niż owoce morza(które ciężko dostać u nas świeże). Ale cieszy mnie wszystko, co lokalne, więc nie jest źle;)

O mnie: JOGA
Jestem joginką, certyfikowanym nauczycielem Vinyasa Hatha Ashtanga Yoga 200 TTC | Yoga Alliance. Praktykuję, uczę, pogłębiam wiedzę.
O mnie: jak to się zaczęło?
Swoją przygodę z jogą rozpoczęłam ponad 6 lat temu od jogi Iyengar’a. Praktykowałam ten styl jogi przez 5 lat. W międzyczasie pojawiła się w moim życiu kolejno, Hatha Joga i Ashtanga Joga. Do dziś praktykuję i uczę głównie Hatha, Vinyasy i Ashtanga Jogi. Uzyskałam certyfikat Rama School of Yoga z Varkali w Indiach. Z mojego doświadczenia joga Iyengar’a dała mi precyzję, Vinyasa – sprawność, Ashtanga – kondycję i pogłębienie praktyki oddechu, natomiast Hatha joga to rozwój ogólny – poznawanie asan.

Czym jest dla mnie joga?
Praktyka jogi jest dla mnie przede wszystkim osiąganiem spokoju ducha przy współdziałaniu ciała i umysłu. Jest też dla mnie świadomym oddychaniem i praktyką uważności. Wierzę również, że joga potrafi pomóc przy wielu schorzeniach, zwyrodnieniach – zwyczajnie leczy.
Są trzy rzeczy, które dała mi joga – WYTRWAŁOŚĆ, SPOKÓJ I SIŁĘ. Trzy rzeczy tak potrzebne nam w tych czasach w nauce bycia TU I TERAZ. Jest to oczywiście pomocne nie tylko w praktyce jogi, ale również, a może przede wszystkim w zmaganiu się z codziennością.

Zdrowe gotowanie i odżywianie dla ciała. Joga i podróże to pokarm dla moich myśli.
Jeszcze o mnie: PODRÓŻE
Podróże to dla mnie życiowa inspiracja. Z każdej przywożę mnóstwo inspiracji, przepisów, regionalnych specjałów, ale także piękne wspomnienia, piękne widoki i to, co najważniejsze…przywożę ze sobą po cząstce każdej znanej mi lub nowo spotkanej osoby. A także zostawiam cząstkę siebie.

Co dają podróże?
Podróże dają możliwość poznawania świata i uczenia się go. Poznawania miejsc, smaków, ale przede wszystkim ludzi. Wspaniale jest móc na chwilę przenieść się do innego miejsca, innej rzeczywistości, zatopić się lub nawet zgubić na chwilę gdzieś. Poczuć klimat i obserwować ludzi innych niż my sami albo całkiem podobnych, ale żyjących inną codziennością. To daje możliwość złapania dystansu do tego co mamy na co dzień i refleksji. Zmienia się nasza perspektywa i stajemy się coraz bardziej otwarci. Bo świat ze swoimi miejscami, smakami, widokami, zapachami, ludźmi jest bardzo różnorodny i to jest najpiękniejsze! Dlatego warto podróżować, dlatego ja właśnie podróżuję. Bo kocham tę różnorodność.

Podróże po nic i dla innych pasji.
Czasem udaję się w podróż, bo tak czuje, bo nadarza się okazja, bo ktoś „rzuca” pomysł. Ale bardzo często moje podróże mają cel: sport. Szczególnie kocham sporty wodne i im dedykuje swoje eksploracje. Czasem nawet nie przyszłoby mi do głowy, że odwiedzę jakieś miejsce, ale ze względu na miłość do sportu nagle tam się znajduje. Tak było z wyprawami do Brazylii, Dakhli czy na Sycylię. O tym będzie więcej w zakładce PODRÓŻE. Lubię też bardzo wakeboard, snowboard, uczę się jazdy na longboardzie i surfingu. Czyli niemal każda „decha” to mój przyjaciel 😉 Albo staram się też zaprzyjaźnić z nimi. Czasem mnie wywracają, czasem potargają, ale to „część tej gry” i na prawdę może wciągnąć, uzależnić (?).

Tyle o mnie i moich pasjach. Mam nadzieję, że moja praktyka się wam przyda, moje przepisy będą użyteczne, a podróże choć trochę was zainspirują. Czerpcie przyjemność z praktyki jogi, gotowania i jedzenia oraz z podróży. Podobno nie liczy się cel, tylko droga do niego! Więc oddajcie się praktyce, gotujcie, podróżujcie, róbcie to, co kochacie, bez oczekiwań. Zwyczajnie GO WITH YOUR OWN FLOW!
P.S. Uważam, że życie bez pasji, chęci uczenia się i próbowania nowych rzeczy zabija w człowieku kreatywność. Ja chyba mam ich za dużo,! No cóż;)