Oto moje zimowe propozycje Budda Bowl. Dlaczego Budda Bowl, bo to miski zbudowane z super odżywczych składników. A, że jest zima, to w zimowym, sezonowym wydaniu. To danie, czy ten rodzaj jedzenia jest moim ulubionym, ponieważ w jednej misce możesz zgromadzić wiele zdrowych i pysznych składników. Takie kompozycje ułatwiają również organizację, planowanie i przygotowanie posiłków dla zabieganych. Nawet na cały tydzień. To będzie taki Buddha Bowl miks, czyli pokażę i omówię jak można przygotować i mieszać ze sobą różne odżywcze składniki.
Dlaczego tak kocham Buddha bowl?
To proste! I wstępnie odpowiedziałam już na to pytanie we wstępie tego wpisu 😉
Ale rozszerzmy to. Lubię Buddha bowl najbardziej bo:
- zazwyczaj są bardzo urozmaicone
- zawierają wiele super odżywczych składników
- można wcześniej przygotować składniki na kilka dni i mieszać ze sobą i zmieniać je do woli
- mogą być na ciepło i na zimno
Jak wyjaśnia Wikipedia:
Geneza nazwy wiąże się z postacią Buddy Siakjamuni, który nosił ze sobą miskę na jedzenie, jaką wieśniacy z mijanych osad napełniali takim jedzeniem, jakie akurat mieli dostępne. Inna teoria pochodzenia nazwy wiąże się z kształtem brzucha Śmiejącego się Buddy
Współczesną miskę Buddy możesz wypełnić zróżnicowanymi produktami, najczęściej w ¼ produktami zbożowymi (niekoniecznie związanymi z kręgiem buddyjskim), takimi, jak: ryż, kasza, kuskus, komosa ryżowa, czy makaron. W kolejnej ¼ miska powinna zawierać produkty białkowe, np. mięso (raczej chude), ryby, tofu, czerwona fasola, soczewica, ciecierzyca, czy jajka. Połowę miski winny wypełniać warzywa (sałata, w tym rukola, jarmuż, szpinak, marchew, grzyby, ziemniaki, bataty, awokado i inne[3]) i różne dodatki, sosy (np. śmietanka, również wegańska, ailloli) czy przyprawy, np. sok z cytryny. Kompozycja miski zależy w pełni od upodobań konsumenta, także w zakresie obróbki termicznej składników, a zatem mogą one być surowe, smażone, grillowane lub gotowane.
To najlepsza definicja misek. Przeze mnie nazywanych „miskami pełni szczęścia” lub „miskami mocy”;) Są bogate i dzięki temu osoba, która z nich spożywa smacznie się najada. Czyli jemy zdrowo i pysznie.
Zimowe michy dobroci. Buddha bowl w zimowym wydaniu.
W moich zimowych miskach królują sezonowe warzywa, ale też takie, które akurat wpadną w ręce, są na promocji lub ktoś się nimi podzieli. Ostatnio mam dość sporo wysiłku fizycznego, więc wybrałam wzmacniające układ krążenia buraki. Ale także spełniającą ważną, budulcową rolę quinoę. Ma dużo białka, antyoksydantów, soli mineralnych i zdrowe kwasy tłuszczowe. Więcej możecie poczytać o jej wspaniałych właściwościach TUTAJ
Zbilansowana miska rozmaitości, by spełniała swoją rolę musi zawierać dla mnie 2 bazy: zielone liście i węglowodanowo – białkowy budulec oraz sezonowe lub dostępne warzywa, a także orzechy lub pestki. Zielone liście to np. szpinak, jarmuż, którego ja używam ostatnio bardzo dużo, sałata lub rukola. Budulec białkowy i węglowodanowy to np. quinoa, ciemny ryż, ciemny lub warzywny makaron, makarony ryżowe, ziemniaki, słodkie ziemniaki oraz fasola, cieciorka. Do tego również w zimie mamy mnóstwo warzyw do wyboru: buraki i inne warzywa korzeniowe. Są też bardzo zdrowe kiszonki czy kiełki. Pod ręką warto mieć również orzechy i pestki. Możecie też dodać śmiało, humus, baba ganoush, guacamole lub inną pastę czy dip. Dosłownie wszystko, co wpadnie wam w ręce!
Buddha bowl. Wszystko co lubicie w jednej misce.
U mnie zazwyczaj wygląda to tak, że idę do sklepu i słucham swojego organizmu, na co ma ochotę. To brzmi dość śmiesznie może, ale to działa. Ale przecież nie da się do jednej miski wrzucić pizzy i hamburgera, powiedzą zwolennicy fast foodu. Da się! Wszystko się da. Ale celem buddha bowl jest właśnie różnorodność, zdrowie i odżywczość. Więc warto się dobrze zastanowić i zastosować zasady: zielone liście, budulec, inne warzywa (najlepiej sezonowe), pestki lub orzechy oraz oliwa i cytryna. Wtedy mamy gwarancję, że miska nas odżywi, że się najemy i będziemy zadowoleni. Ja większość rzeczy do miski daję gotowanych lub pieczonych w piekarniku.
Miski, które robiłam ostatnio (na zdjęciach) zawierały głównie:
- quinoę
- liście jarmużu
- pieczone w piekarniku buraki, cukinię, dynię, paprykę, bataty (z przyprawami, prócz buraków)
- suszone pomidory
- czerwoną cebulę
- duszone pieczarki
- baba ganaush (własnej roboty)
- pesto z koperku (własnej roboty)
- orzechy włoskie lub pestki dyni
Dużo tego i właśnie o to chodzi! Możecie też dać, inne, swoje ulubione składniki. Ważne by były zdrowe, by miska nie opierała się w połowie na białym ryżu czy makaronie. Niech będzie różnorodna. I jeżeli martwisz się, że tyle składników trzeba przygotować, to cię uspokoję. Nie wszystko trzeba piec i gotować, a do tego jeśli poświecisz na przygotowanie składników jednego dnia więcej czasu, to w pozostałe dni możesz już tylko komponować posiłki. Prawda, że fajne?