Wielka Brytania. Brytyjska włóczęga.

Wielka Brytania Brighton

Miną już za chwilę dwa tygodnie od mojej ostatniej podróży do kraju sławnego na świecie z fish & chips. Wielka Brytania w moich planach wypadowych pojawia się przynajmniej raz w roku. A to dlatego, że mieszka tam moja kuzynka. Ogromnie cieszę się z tych wyjazdów. Tym bardziej, że odwiedzam ją w świetnym mieście – Brighton. Tym razem w podróż i włóczęgę po Brighton i Londynie udałam się też z moją przyjaciółką, która w Wielkiej Brytanii była pierwszy raz. Kulinarnie, ten wyjazd upłynął pod znakiem królewskich śniadań, jakie codziennie sobie przygotowywałyśmy 😉

Wielka Brytania. English breakfast nabrało dla mnie nowego znaczenia!

Dlaczego „English breakfast” nabrało dla mnie nowego znaczenia? Dlatego, że wcześniej kojarzyło mi się wyłącznie z ciężkim, klasycznym śniadaniem w angielskim stylu. Fasolka z sosem, smażone jajo, bekon, biały chleb, kiełbaski. Oczywiście, jak wszędzie na świecie, zmieniają się czasy i trendy. Dodatkowo Wielka Brytania ma ogromną liczbę ludności napływowej z całego świata, więc i opcji na śniadanie jest tyle, co nacji, szczególnie w Londynie. W domu u mojej kuzynki, gdzie spędziłyśmy większość czasu, celebrowałyśmy co rano, ten najważniejszy posiłek dnia. Właściwie, to wystawiałyśmy wszystkie dobra na stół i powstawały niesamowicie smaczne kompozycje na naszych talerzach. Różnego rodzaju smakowe hummusy, awokado, jajka, rukola, szpinak, pestki i ziarna, karczochy w towarzystwie pysznego, angielskiego sera cheddar. A pyszne jedzenie, smakuje jeszcze lepiej w doskonałym towarzystwie.

Wielka Brytania. Wielka włóczęga.

Dlaczego wielka włóczęga? Ponieważ moja przyjaciółka nie była jeszcze w Wielkiej Brytanii, to Londyn i Brighton, które odwiedziłyśmy, postanowiłyśmy zejść w jak największym procencie na piechotę. Według naszej wspólnej opinii, to najlepszy sposób na zwiedzanie no i ruch przy okazji! W Londynie udało nam się zobaczyć sporo standardowych, turystycznych miejsc, takich jak: London Eye, Muzeum Sherlock’a Holmsa, Nothing Hill czy Hyde Park, ale także pozwalałyśmy sobie na małe zgubienie się w bocznych ulicach. W Londynie nocowałyśmy w dzielnicy Kensington, po której miałam okazję, tak na prawdę, pierwszy raz pochodzić. Bardzo nam się podobała, bo jest elegancka i można nią dojść do cudownego miejsca – Hyde Park’u. W ostatni dzień zjadłyśmy pyszne śniadanie w Chapter Coffee Roasters. Super kawiarnio – śniadaniownia z własną palarnią kawy.

Rodzina i przyjaciele + pyszne jedzenie = najlepszy czas.

Nie ma nic lepszego niż wspólny piknik na plaży czy właśnie poranne, śniadaniowe biesiady z rodziną i przyjaciółmi. Tak właśnie spędzaliśmy czas, a pogoda była fantastyczna. Rozmowy, gotowanie, zwiedzanie, nowi ludzie i nowe miejsca. Za każdym razem też, kiedy jestem niby już w znanych i tych samych miejscach, odkrywam je całkiem na nowo.

Polecam

Co polecam szczególnie? Polecam spróbować kuchni wszystkich krajów świata, bo można je spotkać na każdym kroku i to najlepszym wydaniu. Tu nawet street food na Soho jest wyjątkowy, ale też można zachwycić się falafelem z sieciówki czy dobrą azjatycką kuchnią. Wszystkiego dużo i świeże. Raj kulinarny, szczególnie Londyn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *